Unterkunft Witnica: Finden Sie ein Ferienhaus Witnica, eine Ferienwohnung Witnica oder ein Hotel in Witnica: Unterkunft für den Urlaub in Witnica bei www.polen-netz.de
- Muzeum Martyrologii Ofiar Obozu Sonnenburg w Słońsku (odległość: 1 km) - Kościół pw. Matki Częstochowskiej w Słońsku (odległość: 1 km) Zobacz również: KOSTRZYN NAD ODRĄ
zbiórka w Słońsku (pod Muzeum Martyrologii Ofiar Obozu Sonnenburg, Słońsk, ul. 3-go Lutego 54) o godz. 11.30; zwiedzanie z przewodnikiem: m.in. muzeum, miejsce mordów więźniów obozu, kościół; obiad; wyjazd ze Słońska o godz. 15.00; Msza św. w kaplicy w Poznaniu o godz. 18.00 (o 17.30 różaniec, a po Mszy katecheza dla dorosłych)
Muzeum Martyrologii Ofiar Obozu Sonnenburg gromadzi pamiątki po ciężkim więzieniu pruskim zbudowanym w 1834 roku i I obozie koncentracyjnym Słońsk, odległość: 11.84km
. Renata Hryniewicz Na szczęście tutaj nikt nie pisze o „polskim obozie koncentracyjnym”. Słońsk nie cieszył się dobrą sławą nie tylko w dobie III Rzeszy. Na terenie przedwojennych Niemiec, niedaleko Kostrzyna, leży mała miejscowość Słońsk czyli niemiecki Sonnenburg. Tutaj w latach 30. XIX wieku władze pruskie wybudowały jeden z najcięższych zakładów karnych, który potem został przekształcony w obóz koncentracyjny. Pruskie więzienie Na przełomie lat 1832- 1833 w Słońsku wybudowano pierwsze budynki zaplanowanego więzienia. Stworzono 204 miejsca dla więźniów. Po roku 1872 zakład karny rozbudowano. Powstały budynki administracyjne i mieszkalne dla funkcjonariuszy, szpital więzienny, pralnia, piekarnia oraz łaźnia. Zwiększono też liczbę cel. Więzienie było teraz gotowe przyjąć aż 941 więźniów. Oprócz kryminalistów osadzano tu również polskich i niemieckich więźniów politycznych. Na przykład w latach 1846 – 1847 więziono tutaj polskich spiskowców, którzy przygotowywali ogólnonarodowe powstanie przeciwko zaborcom: Rosji, Austrii i Prusom. Jednym z nich był syn generała Jana Henryka Dąbrowskiego, działacz niepodległościowy, powstaniec Bronisław Bolesław Dąbrowski. Przebywali tutaj też Karol Libelt, filozof, działacz polityczny i społeczny, prezes Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk; Aleksander Guttry, ostatni przewodniczący spiskowego Komitetu Poznańskiego Towarzystwa demokratycznego Polskiego oraz Adam Kurnatowski, litograf, działacz powstańczy. Z kolei po I wojnie światowej więziono tu niemieckich działaczy komunistycznych. Wśród nich znaleźli się: Erich Wiesner i Max Hölz. Później cela Maxa Hölza zdobyła sobie koszmarną sławę. Była ona pełna wody i brudu, bez światła. Było to najstraszniejsze miejsce tortur w całym więzieniu. Przebywający w niej więźniowie dostawali tylko wodę i chleb, a raz na trzy dni ciepłą wodnistą zupę. Zresztą w innych celach także panowały fatalne warunki i dlatego zakład zamknięto w 1931 r. Obóz zagłady... Rok 1933, kiedy mianowano Adolfa Hitlera kanclerzem Rzeszy uznawany jest za kres demokracji i początek nazizmu w Niemczech. Zaczęły powstawać obozy koncentracyjne. Do kwietnia odpowiedzialność za pozasądowe pozbawianie wolności należała do zadań Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz policji. W kwietniu te kompetencje przejęło gestapo i już w tym samym miesiącu, wykorzystując stare zabudowania więzienne, naziści założyli w Sonnenbergu (Słońsku) jeden z pierwszych obozów koncentracyjnych na terenie III Rzeszy. Obóz ten określany był przez więźniów, jako „piekło tortur”. Jako pierwsi więźniowie trafili tutaj przeciwnicy polityczni reżimu nazistowskiego. Załogę obozu stanowił oddział około 150 esesmanów, najgorszych oprawców z elitarnych pułków SS, w tym z Frankfurtu nad Odrą. Na mocy dekretu „Noc i Mgła”, wydanego przez Hitlera 7 grudnia 1941 roku, więziono tu również obywateli Francji, Belgii, Holandii, Luksemburga, Danii i Norwegii. Wśród wielu znanych osób więzionych w Sonnenburgu był chociażby Carl von Ossietzky, niemiecki dziennikarz, opozycjonista, laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Jeden z więźniów, któremu udało się wówczas zbiec z obozu i przedostać za granicę, informował: „W więzieniu sonnenburskim ulokowanych jest 414 więźniów politycznych, a wśród nich również Carl von Ossietzky. Pochylona postać, zapadła twarz, żółte i chorobliwe zabarwienie twarzy, nerwowa gestykulacja rąk, chwiejny chód - tak wygląda Ossietzky... Do więźniów sonnenburskich - pisze dalej zbiegły - należą między innymi: dr Wiesner, posiniaczony na całym ciele, komunista Bernstein, któremu odbito nerki, a który teraz może chodzić tylko o lasce...”. Do 1941 r. w Sonneburgu więziono przede wszystkim Niemców. Jednak liczba więźniów zaczęła wrastać na początku 1941 r., kiedy to do więzienia trafiła większa grupa, wśród nich również Polaków ukaranych za ucieczkę z robót przymusowych. - Osadzeni byli torturowani, cierpieli z głodu i zimna. Szpital nie spełniał roli szpitala. Tam nie leczono ludzi tylko ich uśmiercano bądź odsyłano do cel, ale za to, że coś im dolega dostawali karę np. w postaci wielotygodniowych głodówek – opowiada nam opiekunka muzeum Anita Botor. Z kolei gdy zbliżał się front z Wronek przywieziono 540 mężczyzn i 58 kobiet, które były świadkami późniejszego mordu. Wspomnienia więźnia W książce „Chcę żyć” Norweg Oscar Magnusson opisuje wspomnienia z pobytu w Sonnenburgu. „Pryczy nie było, ale pod jedną ze ścian rozsypano trochę słomy. Wyposażenie salki składało się z pięciu dzbanków i czterech kubłów na 66 osób. Poza tym każdemu z nas przydzielono kubek i łyżkę. To było wszystko...” – czytamy w książce. „...Niemcy zdawali sobie doskonale sprawę, że cztery kubły to za mało, jednocześnie zaś zapowiedzieli, że za załatwienie się na podłogę cała sala zostanie pozbawiona jedzenia. Co mieliśmy robić? Jedynym wyjściem było posługiwanie się kubkami, które później opróżnialiśmy przez okno. Ale jak czyścic kubki? Nie mieliśmy żadnej możliwości umycia ich. Strzępem bluzy, wiązką słomy staraliśmy oczyścić je możliwie najlepiej, po czym ustawialiśmy się z tymi samymi naczyniami w kolejce po jedzenie...”. Masakra pod murem Do najbardziej dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 30 na 31 stycznia 1945 r., kiedy to w obliczu zbliżających się wojsk radzieckich postanowiono wymordować większość więźniów. Oddział SS i grupa gestapowców z Frankfurtu nad Odrą dokonała masakry na bezbronnych więźniach: Belgach, Holendrach, Luksemburczykach, Francuzach, Niemcach i Polakach. W ciągu kilku godzin pod murem, rozstrzelano 819 więźniów. „...Niektórzy ruszają się jeszcze po pierwszym strzale. Wówczas pada drugi. Masakra trwa mniej więcej do drugiej w nocy. Żołnierze wskakują do samochodów i odjeżdżają. Pozostali, 120 więźniów i personel otrzymują rozkaz opuszczenia budynku i ustawienia do wymarszu. Jeden ze strażników zdaje raport komendantowi: budynek jest pusty. Zamykają bramę, jeden ze strażników wyrzuca klucze w głęboki śnieg...” czytamy w książce Norwega Oscara Magnussona. Czterech z więźniów przeżyło ponieważ przez kilka godzin udawali martwych, a potem wydostali się ze stosu trupów i ukryli w jednym z warsztatów, gdzie przebywali przez trzy dni - opowiada A. Botor. - Belg Leon Esseler, jeden z więźniów, który przeżył, wrócił tutaj w roku 1946. Uczestniczył w ekshumacji zwłok - dodaje opiekunka muzeum. Hitlerowcy zakładali, że po zabiciu więźniów, spalą zwłoki lub wysadzą budynek w powietrze. Nie zdążyli jednak zatrzeć śladów zbrodni. 1 lutego wkroczyło do Słońska wojsko radzieckie, które zastało stos trupów na dziedzińcu. Po latach w 1970 roku przed Sądem Przysięgłych w Kilonii na ławie oskarżonych zasiedli dwaj zbrodniarze: Heine Richter (wydał rozkaz rozstrzelania więźniów) i Wilhelm Nikel (rozkaz wykonywał). 2 sierpnia 1971 roku zostali... uniewinnieni. Wobec przedawnienia czynu. - Wielu z oprawców uniknęło kar. Dyrektor więzienia Teodor Knops, który wyselekcjonował tych 819 więźniów został w 1962 roku oczyszczony z zarzutów, ponieważ nie zebrano dostatecznie dużo dowodów - opowiada A. Botor. - Jedyną osobą skazaną na karę śmierci był funkcjonariusz Adrian, który wykazywał dużą brutalność w stosunku do więźniów. ***Muzeum Martyrologii w Słońsku powstało w 1973 roku. Władze Słońska wraz z mieszkańcami postanowili upamiętnić ofiary zbrodni tego ciężkiego więzienia i obozu koncentracyjnego. Przewrotny los sprawił, że obecnie również znajduje się w pobliżu zakład karny. Prace budowlane muzeum wykonywali właśnie skazani. Muzeum znajduje się w miejscu, gdzie było więzienie, natomiast po drugiej stronie miejscowości w lesie, znajduje się cmentarz ofiar nazizmu. W muzeum możemy zobaczyć młot, którym więźniowie ubijali kostkę brukową, buty, kubki, łyżki, listy więźniów a nawet rekonstrukcja jednoosobowej celi. Pozostał również mur, a na nim ślady po pociskach. To pod nim rozstrzelano więźniów. – Dla osób, które oglądają ten mur i wyobrażają sobie to co się tu wydarzyło jest to przeżycie. To okazja do refleksji i zadumy – mówi pani Anita. – Nawet osadzeni z zakładu karnego, którzy często odwiedzają muzeum, są w tym miejscu skupieni. Od 1974 r do Słońska przyjeżdżają bliscy zamordowanych, delegacje państw i organizacje kombatanckie . W roku 1993 muzeum odwiedził książę Luksemburga. Dwa lata później właśnie dzięki społeczeństwu Luksemburga została ufundowana „Brama Pokoju” na cmentarzu, na którym pochowane są ofiary masakry...
W Słońsku (Lubuskie) uczczono w piątek pamięć więźniów więzienia i obozu Sonnenburg, w którym pod koniec stycznia 1945 r. hitlerowcy zamordowali ponad 800 osób. W związku z pandemią tegoroczne obchody miały skromniejszy charakter i odbyły się z ograniczoną liczbą osób. Uroczystości rozpoczęła msza święta w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Słońsku w intencji ofiar obozu i ciężkiego więzienia Sonnenburg. Po mszy zostały złożone kwiaty i zapalone znicze przed pomnikiem upamiętniającym ofiary mordu na placu przy Muzeum Martyrologii w Słońsku oraz na cmentarzu jenieckim. "W miejscach, które upamiętniają tragiczne wydarzenia chcemy pochylać głowy i oddawać hołd wszystkim, którzy zostali zamordowani w straszliwy sposób. Te miejsca i pamięć o wydarzeniach powinny trwać, by zawsze wołały do nas, że trzeba mądrze korzystać z wolności. By wołały do obecnych i przyszłych pokoleń, że nie wolno budować systemu, który każe nienawidzić innego człowieka, tego który myśli, lub wierzy inaczej" - powiedział wojewoda lubuski Władysław Dajczak, który wziął udział w uroczystościach rocznicowych. Więzienie w Sonnenburgu (obecnie Słońsk) wybudowano w latach 1832-33. Kompleks mógł pomieścić ok. tysiąca więźniów. W okresie pruskim więzienie przeznaczone było dla kryminalistów, jednak osadzano w nim także więźniów politycznych. Po dojściu do władzy nazistów, w kwietniu 1933 r. uruchomiono tam pierwszy na terenie państwa niemieckiego obóz koncentracyjny. Pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej obóz koncentracyjny uległ likwidacji, ale jedynie formalnie. W okresie II wojny światowej do Sonnenburga, na mocy dekretu "Noc i Mgła" z 1941 roku, trafiali obywatele Francji, Belgii, Holandii, Luksemburga, Danii i Norwegii, którzy odmawiali służby w armii III Rzeszy. Więziono tam również: Polaków, Jugosłowian, Czechów, Słowaków, Bułgarów, Austriaków, Szwajcarów, Estończyków, Włochów, Rosjan i Hiszpanów. Do więzienia trafiali też opozycjoniści i dezerterzy z niemieckiej armii. Nocą z 30 na 31 stycznia 1945 r. oddział SS wraz z funkcjonariuszami gestapo z Frankfurtu nad Odrą dokonał mordu na więźniach. 2 lutego 1945 roku, po zdobyciu Sonnenburga, żołnierze sowieccy odnaleźli 819 ciał leżących na dziedzińcu więzienia. Masakrę cudem przeżyło kilka osób. W obozie Sonnenburg zostało zabitych 91 obywateli Luksemburga, głównie młodych ludzi. Z tego też powodu to ważne miejsce dla tego kraju. Luksemburczycy po dziś utrzymują kontakty z mieszkańcami Słońska i pomagają w dbaniu o znajdujące się tam miejsca pamięci. W Słońsku działa Muzeum Martyrologii obozu Sonnenburg, gdzie można poznać tragiczną historię jego więźniów, jest przy nim także pomnik pamięci ofiar.
- Z rampy wyładunkowej do obozu w Sonnenburgu było 15-20 minut piechotą. Bezwzględni strażnicy ustawiali się w szpaler i bili przybyłych. Pięściami, łopatami... - mówi Jan Lekschas. W sali konferencyjnej w Słońsku słychać płacz. 31 stycznia mija rocznica okrutnej czyli dzisiejszy Słońsk, był pierwszym obozem koncentracyjnym III Rzeszy. 4 kwietnia 1933 trafił tu pierwszy transport więźniów. Przede wszystkim przeciwników politycznych Adolfa Hitlera, który właśnie na początku tego roku doszedł do władzy. Od razu zaczął był idealny, by przetrzymywać więźniów politycznych- W pewnym momencie piwnice w Berlinie, które pospiesznie zmieniono w tymczasowe więzienia, były już przepełnione. Wyłapywano kolejne osoby, a miejsca brakowało - przypomina Kamil Majchrzak, jeden z organizatorów konferencji historycznej, poświęconej obozowi koncentracyjnemu w Słońsku. - Sonnenburg wydawał się idealny. Leżał około 100 kilometrów od Berlina i miał z nim połączenie zabili na dziedzińcu więzienia 800 osóbDla hitlerowców nieważne było to, że dwa lata wcześniej więzienie w Słońku zostało zamknięte z powodu szerzących się tu chorób, tyfusu. Mieli tu trafiać Niemcy, którzy ośmielili się mieć inne poglądy niż zwolennicy Führera. Pierwszym 200 więźniom, którzy do Sonnenburga przyjechali 4 kwietnia 1933, towarzyszyło 60 funkcjonariuszy policji. Kolejnych 52 jeńców przybyło tu dwa dni później. W Słońsku oddali hołd więźniom obozu koncentracyjnego i więz... Sonnenburg zamknięto, ale tylko na papierzeW roku 1934 obóz koncentracyjny został zamknięty. Ale tylko oficjalnie. Stało się tak z powodu protestów opinii publicznej. Społeczność międzynarodowa nie zgadzała się, żeby takie miejsce funkcjonowało w kraju, który będzie organizatorem igrzysk olimpijskich (Berlin 1936). W rzeczywistości jednak wciąż przetrzymywano tu około tysiąca więźniów. Żyli w nieludzkich warunkach. Panował głód, zimno, szerzyły się choroby, wszy. Haniebnym symbolem obozu byli strażnicy. Wyjątkowo brutalni, często pijani. Już w czasie II wojny światowej do Sonnenburga trafiali Polacy, Jugosłowianie, Czesi, Słowacy, Bułgarzy, Austriacy, Szwajcarzy, Włosi, Rosjanie, Hiszpanie... Pilnowało ich 150 esesmanów. Obowiązki lekarza pełnił tu doktor Eduard Seidler. Przypisuje się mu odpowiedzialność za śmierć i cierpienia setek osób. Co ciekawe, po wojnie pozostał w Słońsku. Rozpoznany przez byłego więźnia, popełnił samobójstwo. W ten sposób uniknął procesu i kary za zbrodnie, które Hitler utworzył tu obóz koncentracyjny Po wyjściu z pociągu trafiali do piekłaJeńcy przywożeni do Słońska już po wyjściu z pociągu wiedzieli, że trafili do piekła. - Z rampy wyładunkowej do obozu było 15-20 minut piechotą. Brutalni i bezwzględni strażnicy ustawiali się w szpaler i bili przybyłych. Pięściami, łopatami i innymi narzędziami - opowiada Jan Lekschas, wnuk Fritza Langego, więzionego w Sonnenburgu. Z dziecinnych lat pamięta żaglowiec w butelce - pamiątkę, jaką dziadek przywiózł z tata trafił na listę przeciwników nazizmu. Został złapany i przewieziony do Sonnenburga. Pewnego dnia mama była przy bramie obozu. Widziała i po latach wspominała, że więźniowie byli strasznie biciWolfgang Linke miał sześć lat, kiedy z domu zabrano ojca. - Mój tata trafił na listę przeciwników nazizmu. Został złapany i przewieziony do Sonnenburga. Pewnego dnia mama była przy bramie obozu. Widziała i po latach wspominała, że więźniowie byli strasznie bici - mówi Linke. Jego ojciec został rozstrzelany, a on sam trafił z rodziną do obozu pracy na terenie obecnego Kazachstanu. - Siostra zmarła na tyfus, a brat zmarł przy pracy - relacjonuje starszy mężczyzna. Gdy wypowiada te słowa, w sali konferencyjnej w Słońsku słychać płacz. Wszystkiemu przysłuchują się uczniowie polskich i niemieckich szkół. Jest 2010 też:Ściana, która oznaczała śmierćNiech to piekło już nigdy się nie powtórzyUczniowie przyjeżdżają do Słońska, żeby historia piekła Sonnenburga i nazizmu była wiecznie żywa. I żeby nigdy więcej, przenigdy!, się nie powtórzyła. Organizatorzy licznych konferencji oraz pracownicy działającego w Słońsku muzeum pragną, aby pamięć o obozie w Słońsku nigdy nie przepadła. - Bo Sonnenburg to raczej zapomniane miejsce. Nikt z najwyższych rangą niemieckich polityków nie był tu na żadnych rocznicowych uroczystościach. A to przecież miejsce kaźni Niemców. Zmarło tu wielu opozycjonistów - podkreśla dr Hans Coppi, współorganizator jednej z konferencji, poświęconych historii więźniów SonnenburgaNajczarniejszą kartą w historii obozu była noc z 30 na 31 stycznia 1945. Wtedy oddział SS i grupa gestapowców z Frankfurtu nad Odrą dokonali masakry na dziedzińcu obozu. Wyprowadzili ponad 800 więźniów, ustawili pod ścianą i rozstrzelali. Jeńcy zginęli, kiedy wojska radzieckie były tuż-tuż. Tych, którzy jeszcze żyli, hitlerowcy dobijali strzałem w tył głowy. Ślady tej kaźni widać do dziś. Na murach więzienia wciąż są blizny po zbłąkanych kulach. Po dokonaniu masakry niemieccy oprawcy podpalili zwłoki. 2 lutego do obozu wkroczyli żołnierze radzieccy. - Widok, jaki zastaliśmy, do dziś nie daje mi spokoju. Cały dziedziniec usłany był ciałami. Pośród nich znaleźliśmy kilka, które jeszcze się ruszały. Nie wiem, jakim cudem przeżyli... - opowiada żołnierz armii radzieckiej, który był wtedy na miejscu kaźni. Uczcili ofiary mordu w obozie Sonnenburg [ZDJĘCIA] W Słońsku działa muzeumW 1974 roku w Słońsku otwarto muzeum poświęcone pamięci więźniów Sonnenburga. Niestety, przez lata miejsce to popadło w ruinę. Zniszczeniu uległ budynek muzeum i część ekspozycji. Konieczny był gruntowny remont. W październiku 2014 r. w Słońsku odbyły się uroczystości z okazji otwarcia zmodernizowanego budynku Muzeum Martyrologii. Obiekt ten został przebudowany w ramach projektu „Modernizacja budynku Muzeum Martyrologii w Słońsku wraz z zagospodarowaniem terenu przy muzeum”. Dziś w Słońsku wciąż funkcjonuje więzienie. Podlega zakładowi karnemu w prezentu dla dziewczyny, partnerki, żony?Materiały promocyjne partnera Szukasz prezentu dla chłopaka, partnera, męża?Materiały promocyjne partnera Słodki prezent sprawdzi się na pewnoMateriały promocyjne partnera Książka w prezencie? Świetny pomysłMateriały promocyjne partnera Zmysłowe perfumy w dobrych cenachMateriały promocyjne partnera Odrobina relaksu należy się każdemuMateriały promocyjne partnera
muzeum martyrologii ofiar obozu sonnenburg